Każdy beer geek, szczególnie warzący własne piwo, prędzej czy później staje przed pytaniem z natury retorycznym – czy to już czas na kegerator. Geek praktyczny rozpocznie poszukiwania produktów gotowych, zaś geek z zacięciem konstrukcyjno-inżynierskim…
Lubię konstruować różne rzeczy. Łączyć kilka teoretycznie nie powiązanych elementów by zrealizować swoje, czasami dość szalone wizje. Rodzina i przyjaciele żartobliwie nazywają to “syndromem Da Vinci“. Ja mam na to inne wytłumaczenie…
W pracy dzień i noc przestawiam wirtualne zera i jedynki. Fajnie jest i praca daje dużo satysfakcji, ale na koniec dnia wszystko to takie sztuczne… sztuczne… sztuczne… https://youtu.be/yDGQ5OOBK4I?t=3m50s
No to lubię sobie raz na jakiś czas zmajstrować coś, czego potem można dotknąć, powąchać, nacieszyć się. Stąd też warzenie piwa i stąd też wizja stworzenia własnego, dostosowanego do indywidualnych potrzeb i możliwości kegeratora.
Założenia:
- budujemy kegerator, nie #keezer, czyli jako bazę wykorzystujemy lodówkę, nie zamrażarkę skrzyniową
- kegerator ma zasilić trzy krany i dodatkowo zapewnić miejsce na chłodzenie butelek z piwem
- im zajmie mniej miejsca, tym lepiej
- tanio, ale nie po taniości – nie ma nic gorszego niż używana lodówka z OLX, która rozkraczy się po tygodniu użytkowania
- ładny ma być…
Efekty uboczne:
- naczytać się jak głupi o kegeratorach i keezerach
- wchłonąć trochę wiedzy praktycznej o fizyce i chemii płynów pod ciśnieniem oraz teorii i praktyce dotyczącej serwowania piwa z kija w multitapach
Jeden mały projekt, a zajęcie na parę miesięcy Jak wyszło i jakie wnioski wyciągnąłem z tego projektu – to opowieść, która wymaga kilku osobnych postów.
Stay tuned!
Komentarze