Zawiało mnie do Lizbony. Dosłownie, bo tylko na jedną noc, jednak nie mogłem sobie odmówić spróbowania lokalnie warzonego piwa.
Nieocenione Untappd podpowiedziało, że tuż za rogiem znajduje się nowo otwarty multitap o zachęcającej nazwie Crafty Corner. Ciekawi Was, jakie piwo rzemieślnicze można wypić w Portugalii? Ja też byłem zaintrygowany. Nie minęło pół godziny i przede mną stało pięć próbek kunsztu portugalskich piwowarów.
#8 Sin – SeteAis NEIPA – wspomnienie z San Diego, kalifornijska interpretacja wiosennej kwiecistości amerykańskich chmieli ?, dla mnie to typowe San Diego IPA, coś w stylu Karl Strauss Hoppyalis
#1 Sa Colina – Urraca Vendaval IPA – solidna IPA, gdyby NEIPA nie była pita pierwsza, byłoby wyśmienicie, a tak nie mogę się otrząsnąć. Zblendowane tworzą świetnie zbalansowane, aromatyczne, prawdziwe amerykańskie IPA. Zyskuje z czasem, widać że lubi się trochę ogrzać.
#2 Musa i Brew by Numbers – Saison of 69 – kolaboracja; ostre na języku, orzeźwiająca końcówka, dobre na gorące dni, mniej pasuje mi do leniwego wieczoru. Nie zostanie w pamięci.
#12 Dois Corvos – El Dorado Hop Fun DIPA – single hop, fantastycznie uwypuklony grejpfrut i pomarańcza?, trochę za słodko jak na mój gust tego wieczoru
#5 Lince – Blonde – korzenne, goździkowe, zawsze lubię zestawić sobie flight z jednym piwem zupełnie z innej beczki. Fajnie wypada jako blend z #12.
Najszybciej zniknęła #8 i #12
Gdybym miał pozostać z którymś z tych piw na dłuższe posiedzenie, chyba mimo wszystko wybrałbym #1, czyli Sa Colina – Urraca Vendaval IPA . Do tego dobrałbym po 100ml #8 i #12, zblendowane razem stworzyły IPA totalne. Dotyk Saisona też krzywdy nie zrobił, ale trzeba mieć umiar w rozpuście ?
To właśnie uwielbiam we flightach (tasterach). Nie różnorodność, ale wolność eksperymentowania. Nie wiem jak Wy się na to zapatrujecie, ale ja blendami przyszłość widzę…
Komentarze