Nie wróciłem z Portugalii z pustymi rękoma. Rzutem na taśmę udało mi się przywieźć kilka piw, a pierwsze z nich niedawno miałem okazję otworzyć i wypić.
Tomek Schutz z Browaru Gdynia (odwiedźcie i subskrybujcie, naprawdę warto) sprzedał mi ostatnio tipa, z którego od razu skwapliwie skorzystałem. Chodzi o problem z powszechną dostępnością kraftu w Portugalii, a dokładniej o to, gdzie takie piwa można kupić. Mój kilkudniowy wypad na wybrzeże Algarve wymagał sporej kreatywności w wynajdywaniu źródełek rzemieślniczego piwa, tak więc każda rada była na wagę złota.
Podążając za radą Tomka dotarłem do supermarketu Jumbo, czyli portugalskiej odnogi sieci Auchan. Osoby zaznajomione z naszym krajowym rynkiem piwa wiedzą doskonale, że w Polsce zatowarowanie piwem rzemieślniczym w oszą jest znakomite i ze sklepami tej marki mogą konkurować wyłącznie punkty specjalistyczne. Trochę gorzej jest z jakością stojących na półkach butelek, ponieważ warunki ich przechowywania są dalekie od idealnych, częściej niż zwykle zdarzają się piwa z wadami wynikającymi z problemów w łańcuchu dystrybucji. Ja jednak przybijam sieciówkom piątkę. Należy się cieszyć z tego, że kraft wychodzi do ludzi. Poza tym nie oszukujmy się, jest to dla wszystkich świetna okazja dla zarobku, a prowadzenie browaru to biznes taki jak każdy inny.
Sukces, jaki ostatnio osiągnął Rockmill sprzedając w sklepach sieci Lidl specjalnie na tę okazję uwarzone reedycje swoich najlepszych piw pokazuje, że jest to dobry pomysł na zainteresowanie swoimi wyrobami szerokiej rzeszy nowych odbiorców. Pokazuje to również bardzo wyraźnie, że jakość ma ogromne znaczenie i minęły już czasy, gdy wystarczyło wstawić do sklepu to, co nie sprzedaje się gdzie indziej. Rockmill nie był w końcu pierwszym małym browarem, jaki pojawił się w Browarni Lidla, jednak wydaje mi się, żę półki z ich piwami pustoszały najszybciej. Aspekt cenowy jest tu też nie do przecenienia – sprzedanie Lidlowi hurtem kilku tanków piwa spowodowało, że cena butelki na półkach była nieco bardziej przystępna niż to zazwyczaj ma miejsce w przypadku piwa rzemieślniczego.
Dotychczas w Lidlu pojawiły się między innymi Kormoran (świetny Witbier!), Doctor Brew, Wrężel, Ale Browar, Raduga, Grodziskie. Można było również zapoznać się z imponującą ofertą piw belgijskich. Patrząc na skąpą ofertę kraftu dostępnego w tej sieci w innych krajach, różnica jest uderzająca! Cóż… brawo my!
Wracając do Portugalii i tamtejszych sklepów.
Oferta Jumbo nie powala 😉 i tak jak gdzie indziej, przeważa Super Bock. Na bezrybiu i rak ryba, tak więc coś tam do domu udało mi się jednak wyhaczyć. Marek rzemieślniczych dostępnych było kilkanaście, piw w sumie kilkadziesiąt rodzajów, tak więc na tle pozostałych sieciówek – sztos!
Matiné Session IPA nie jest pierwszym piwem z browaru Dois Corvos, jakie przyszło mi wypić. Parę tygodni temu w Lizbonie próbowałem świetnego El Dorado Hop Fun DIPA. Single hop z fantastycznie uwypuklonym grejpfrutem i pomarańczą?. Apetyt był więc zaostrzony.
Należy również pamiętać o tym, że lubię piwa sesyjne i z przyjemnością sprawdzam wszelkiego rodzaju próby uwarzenia idealnego piwa z lekkim bagażem alkoholu.
I coż… Matiné mnie zawiodło. Zamiast podróży w nieznane dostałem SuperBock light w kraftowym opakowaniu.
Zabawne… moje odczucia różnią się od uśrednionych ocen z serwisów internetowych (RateBeer 86/89, Untappd 3.66), że obawiałem się awarii mojego sprzętu sensorycznego. Gdy było zimne, bardzo sprytnie udawało SuperBock Light, absolutnie skunksowy aromat rozjaśniony imbirem i nutami saison w tle. Typowe lekkie piwo marki piwo nie mające nic wspólnego z IPA, dużo bardziej przypominające korpolager niż coś nachmielonego po amerykańsku.
Kolor nie daje żadnych jednoznacznych wskazówek. Jasny bursztyn pasuje do zasypu, w którym wykorzystano kryształ. Bardzo obfita piana i kosmiczne wysycenie (jednak bez gushingu), sporo mocno flokulujących drożdży. Po rozmieszaniu tworzyły koloid rozprowadzonych w całej objętości drobinek saccharomyces cerevisiae. Były nawet w szyjce butelki, ale nie odnalazłem w aromacie typowych deskryptorów autolizy.
W smaku dominuje charakter korpolagerowy. Uprzedzę pytanie – nie sugerowałem się aromatem. Po prostu jest tutaj bardzo jasno pociągnięty most. Aromat i smak łączą się w jedną całość. Chciałoby się powiedzieć, że gdzieś tam próbuje przebić się soczkowość, ale bardzo skutecznie przykrywa to nieprzyjemny korposkunks. Goryczka niska.
Chciałem jeszcze opisać smak, ale może od razu przejdę do podsumowania, ponieważ…
Jest on bez stylu, tak samo jak całe to piwo jest absolutnie bezstylowe. Nijakie, żadne, zaskakująco słabe.
Co zamieniło dobre piwo w SuperBocka? Mam kilka teorii, a wszystkie nazywają się Jumbo. Brak kontroli nad łańcuchem dystrybucji musiał spowodować, że na którymś etapie butelki były przechowywane w nieodpowiednich warunkach i piwo najzwyczajniej w świecie się zepsuło.
Nie sugerujcie się więc tą oceną, gdy zobaczycie Dois Corvos na kranie. Ich piwa są naprawdę dobre. Ale zanim kupicie butelkę w Jumbo, zastanówcie się kilka razy…
#konkurs Kolejny, ale niekoniecznie następny w kolejności ? człon hasła konkursowego brzmi:
Piwnym Świrem
Ocena: 22/50 — Poprawne*
*) Jeden punkt mniej i byłoby słabe. Ale może to i dobrze, że tak wyszło…
Tutaj możesz dodać swoje trzy grosze