Mam taką cechę, że zawsze daje drugą szansę. A potem trzecią i kolejne. Wychodzę z założenia, że nic nie stoi w miejscu. Wszystko się zmienia, biznes nie cierpi pustki. Dlaczego więc browar, który kiedyś warzył słabe piwo nie mógłby nawiązać do swojej kilkusetletniej tradycji i korzystając z piwnej rewolucji, wypuścić na rynek piwa być może nie fenomenalne, ale przynajmniej poprawne klasyki bez większych wad?