Wczoraj rozpoczął się Warszawski Festiwal Piwa, a ja zamiast nurzać się w piwnym absolucie siedzę w domu, ogarniam młodzież i pracuję. Nie ma sprawiedliwości na tym świecie…
Cóż mi więc pozostało… Jak się nie ma co się lubi to się lubi, co się ma. Odpaliłem live stream popularnego blogera 😉 pamiętając przy tym o włączeniu znieczulicy na pogłębiające się z każdą godziną odchylenie w kierunku #patostream i zrobiłem sobie swój własny mini Podwrocławski Festiwal Ulubionego Piwa.
Swoją drogą: Tomek – fajnie, że drepczesz za tych, którzy nie mogą – za to szacun – ale od tego masz moderatorów żeby Ci powiedzieli, kiedy trzeba zakończyć. Naprawdę, miarą dobrego momentu opuszczenia kurtyny nie jest spadająca ilość oglądających 🙂 wtedy jest już musztarda po obiedzie. Pozdrawiam 🙂
Tyle dygresji. Zamiast więc zdawać relację z festiwalowych nowości zostawię to tym, którzy w Warszawie byli i będą jeszcze dziś i jutro. Ja natomiast Podzielę się z Wami najmocniejszym punktem mojego konkurencyjnego mini-festiwalu.
Opowiem o piwie, które w kategorii New England IPA jest częścią mojego żelaznego repertuaru od momentu, gdy tylko pojawiło się na półkach. O piwie, które w wersji butelkowej może spokojnie startować do wielu innych nowofalowych wypustów lanych z kranu. O piwie, które większość swoich nejpowych butelkowych braci zostawia daleko z tyłu. Opowiem o Juicilicious z browaru Piwne Podziemie.
Muszę przyznać, że nazwa mieszczącego się pod Chełmem browaru jest wyjątkowo trafiona. Podziemie kojarzy mi się jednoznacznie z czymś wyjątkowym, jedynym w swoim rodzaju, a jednocześnie owiane jest dozą tajemnicy. Darek i Ewelina otworzyli swój browar cztery lata temu w budynku przejętym po… wytwórni makaronu i od tamtego momentu spod ich ręki wyszło wiele naprawdę wyśmienitych piw. Mimo to spontaniczna znajomość ich marki u przeciętnego hopheada jest dosyć niska.
Jest to błąd, ponieważ Piwa z Rożdżałowa są naprawdę wyśmienite
New England jest stylem trudnym do uwarzenia. Znajdzie się pewnie wielu znawców, którzy będą uważali inaczej, ale wrzucenie wywrotki nowofalowych gatunków chmielu naprawdę nie jest receptą na sztosa i stworzy wyłącznie recepturę na katastrofę. Osiągnięcie odpowiedniego balansu, naturalności oraz trwałości komponentów składających się na będącą znakiem rozpoznawczym stylu soczkowość jest wyzwaniem dla każdego piwowara. Nie wystarczy dowalić pulpy, zasypać toną płatków i zestem dla wzmocnienia smaku i aromatu. Nie pomaga w tym chimeryczność większości szczepów drożdży wykorzystywanych tradycyjnie do fermentacji piw w tym stylu. Aby powstało nejpa idealne potrzeba odrobiny sprytu połączonego z ogromnym doświadczeniem. Potrzeba ręki.
Czego jak czego, ale doświadczenia prowadzącemu browar małżeństwu Piecuch nie brakuje. Dziesięć lat pobytu w Stanach Zjednoczonych, połączone z aktywnym uczestnictwem w lokalnej społeczności piwowarów domowych zaowocowało umiejętnościami bezcennymi dla prowadzeniu piwnego interesu w kraju.
Jaki jest więc Juicilicious NEIPA z Piwnego Podziemia?
Gdybym miał użyć jednego słowa, zdecydowałbym się najprawdopodobniej na amazing, bo jest to zwrot mieszczący w sobie całą grupę swoich polskich odpowiedników. Niezwykły zdumiewający, wyjątkowy, wspaniały. Po prostu rewelacyjny.
Już rzut oka na etykietę wskazuje na to, że będziemy mieli do czynienia z czymś ciekawym. Smocza czarodziejka mieszająca tropikalne eliksiry, maczająca palce w piwie? To nie może się nie udać 🙂 Zaiste, magiczny napój z jej kociołka zaczarował mnie kompletnie.
Juicilicious ma ciemnożółtą barwę z lekkim, opalizującym zmętnieniem. W piwie nie pływają przy tym żadne niepożądane cząsteczki. Wszystko stanowi jednorodny, kuszący wyglądem płyn. Piana biała, średniopęcherzykowa, szybko opada.
Zanim zrobicie pierwszy niuch przygotujcie się na to, że nie jest to piwo jednowymiarowe. W miarę ogrzewania się jedne aromaty przechodzą na przód, spychając pozostałe na drugi plan, kręcąc się, nieustannie zmieniając profil piwa i zaskakując. W karuzeli zapachów można odnaleźć pełną paletę owoców tropikalnych i cytrusowych. Jest mango, grejpfrut, limonka, a także ananas i marakuja. Wszystko naturalne, bez najmniejszego wrażenia sztuczności. Jeden aromat płynnie przechodzi w drugi.
W smaku dominuje soczkowość, tak charakterystyczna dla stylu New England IPA. Subtelna słodycz jest skontrowana delikatną, postawioną w punkt goryczką. Ciało jest wypełnione, gładkie, nic nie zalega, nic nie gryzie. Piwo jest wyśmienicie pijalne i nie męczy, ciągle ma się ochotę wziąć kolejny łyk.
Czy mamy do czynienia z nejpa idealnym?
Hola hola. Mówimy o krafcie, tu nie ma czegoś takiego jak piwo idealne. Jeśli jednak za punkt odniesienia weźmiemy tegoroczną (2018) specyfikację stylu BJCP, jest to zdecydowanie warka wyjątkowo stylowa.
Należy pamiętać, że w pogoni za coraz to nowymi smakami i aromatami browary bardzo często eksperymentują z przeróżnymi dodatkami niesłodowanymi. Zarówno od strony gorącej, jak i zimnej dodawane są owoce, pulpy, zesty, czy też ekstrakty aromatyczne. Piwne Podziemie postanowiło uwarzyć NEIPA klasyczne, gdzie całe dobro pochodzi wyłącznie od składników podstawowych – chmielu i drożdży, a w mniejszym stopniu słodów, płatków (gładkość i wypełnienie) oraz zapewne profilu wody.
W tej kategorii, a więc jako New England IPA bez dodatków owocowych, mamy prawdziwy sztos.
Dodatkowo, z mojego punktu widzenia piwa butelkowe tworzą zupełnie odrębną kategorię.
Piwa z tej samej warki w wersji z kega i z butelki będą w przeważającej większości przypadków zupełnie inne. Składa się na to szereg różnych czynników, takich jak między innymi świeżość, pasteryzacja, poziom nagazowania czy też sedymentacja. Jestem przekonany, że postawione obok siebie Julicicious różniłyby się znacznie.
Która wersja byłaby lepsza? Zapewne ta z kranu, aczkowlwiek nigdy nie szafuję opiniami zanim nie mam okazji zweryfikować czegoś osobiście. Mogę wypowiedzieć się w temacie wersji pochodzącej z butelki i w tej kategorii jest to jedna z moich ulubionych nejp. A że wypiłem ich trochę, to coś to znaczy.
Może nawet być, że jest idealna. Dla mnie wczoraj dokładnie taką była.
Ocena: 46/50 — Wzorowe
#konkurs Kolejny, ale niekoniecznie następny w kolejności ? człon hasła konkursowego brzmi:
jak również o
Tutaj możesz dodać swoje trzy grosze